poniedziałek, 16 września 2013

Pierwsze wrażenia i zmiana czasu...

Pierwszy dzień

Przetrwałam podróż: 6 godzin busem do Warszawy, 24 samolotem z przesiadką w Dubaju i postojem w Singapurze oraz godzinna przejażdżka samochodem z Brisbane do Gold Coast. Stanowczo dla mnie za dużo. Nigdy tak długo nie byłam w podróży i jednym słowem wymiękłam.

To co jest inne niż w pozostałych krajach:

odprawa - mają bezwzględny zakaz wwożenia jedzenia.
W samolocie dostaje się krótką ankietę w której zakreśla się np. "Czy w Twoim bagażu są produkty skórzane, wełniane? Czy w Twoim bagażu są sterydy, leki...? Czy przywozisz części zwierząt? - to jest moje ulubione, i kilka innych.
Wyszłam z samolotu i co kilka metrów kosz na śmieci z dużym obrazkiem z tekstem: "Teraz wyrzuć jedzenie, którego nie zadeklarowałeś". Wyrzuciłam mojego lizaka, którego chciałam pociumciać w nagrodę za bycie twardzielką.
Ustawiłam się w kolejce, by zeskanowano mi paszport i po raz kolejny zapytano czy oby na pewno nie mam ze sobą jedzenia. Czy jestem tego pewna? TAK! Nie mam jedzenia. Szłam dalej. Kolejny pracownik. Szłam dalej. Cały bagaż jest prześwietlany. Wyszłam. Był! Pan w białej koszuli z nieprawidłowo napisanym moim nazwiskiem. Pierwszy raz w życiu ucieszyłam się, że nie mam na nazwisko Brzęczyszczykiewicz :)
Wsiadłam do samochodu, a raczej chciałam wsiąść. Otworzyłam drzwi. Pan się śmiał. Spojrzałam na niego, na drzwi. WTF?! Czemu tu jest kierownica. Pan dalej się śmiał. Aaaaa! Na odwrót. Taaaa... udało się i wsiadłam. Chwilę później zasnęłam. Obudziłam się pod domem. Pan stwierdził, że do momentu kiedy nie wejdę do środka nie odjedzie więc żebym się nie martwiła o jakąś pomyłkę etc. Miło.

Miałam wszystkie skutki uboczne zmiany czasu o których słyszałam.
#1 zawroty głowy - przez kilka dni się utrzymywały
#2 lekkie zaniki pamięci - wszystko kojarzyłam co się do mnie mówiło, ale 5 minut później nie miałam pojęcia o czym do mnie mówiono
#3 kłopoty ze snem - na szczęście jedynie przez 3 dni
#4 i coś miażdżyło głowę od wewnątrz - nieprzyjemne jak diabli...

Hmm... a jakie pierwsze wrażenie. Hmm... przepraszam za sformułowanie, ale dupy mi nie urwało.
Jestem prostą konstrukcją człowieka i może czegoś nadzwyczajnego nie zauważyłam, ale patrząc na to co słyszałam, czytałam to powinnam być zachłyśnięta wszystkim. Nie byłam, ale może później nadejdzie BIG WOW :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz