czwartek, 11 grudnia 2014

6 grudnia - Św. Mikołaj

W Australii nie obchodzą takich Mikołajek jak my. Dają sobie prezenty 24 grudnia i dla nich to są Mikołajki. No, ale ja nie jestem Australijką. 

Dzień wcześniej upiekłam około 20 muffinek. Oblałam każdą czekoladą i poprószyłam wiórkami kokosowymi, by przypominały choć odrobinę nastrój świąteczny. Wyglądały smakowicie. 5 z samego rana zaniosłam do pracy. I położyłam je wraz z karteczką oznajmiającą, że w Polsce jest Św.Mikołaj i Happy Santa! Zniknęły prawie wszystkie. Jedna się ostała. 
Pozostałe były dla współlokatorów i dla 2 dość istotnych dla mnie osób, których chciałam złapać przypadkowo. 
Współlokatorzy po przebudzeniu się w kuchni na stole zobaczyli niespodziankę :) Mam nadzieję, że im smakowały. 
 
A ja wybrałam się na łyżwy z moim nowym absztyfikantem. Tak, na łyżwy. Jest tu lodowisko! :) 2 godziny fun'u kosztuje 20$. Co prawda był to deszczowy dzień i dach przeciekał więc można było od czasu do czasu oberwać kroplą wody i ta też się uzbierała na tafli, ale i tak było super! 

Poczułam się choć na chwilę jak w domu. Było zimno! Był lód! Było mega! 

Po powrocie do domu. 
Muffiny prawie wszystkie zniknęły. A ja na klamce zobaczyłam wiszącą zieloną torebkę. W środku koszulka, którą x czasu temu zlajkowałam na fb. 


Strasznie się ucieszyłam :) :) :)

A tych 2 delikwentów niestety nie udało mi się spotkać więc muffiny zjadłam, a im wysłałam smsowe życzenia :) 

Tak,to był dobry dzień :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz