Od połowy grudnia wszędzie trąbili, że rozkłady jazdy komunikacji miejskiej ulegną zmianie. Nikt nie wspomniał, że ceny również. Teraz do swojego chłopaka jadę: pociągiem i dwoma autobusami. Trwa to godzinę (lepiej niż było), ale kosztuje mnie to około 10$ w jedną stronę. Gdybym chciała przejechać się jedynie autobusami to trwałoby ok. 2 godziny. Koszt znacznie mniejszy, ale nie jestem w stanie sobie pozwolić na tak długą podróż. A samochodem jedzie się ok. 30 minut.
Do Brisbane pociąg w jedną stronę kosztuje 7,50$. Dobrze, że później do agenta idę pieszo. Tym samym co nieco zwiedzę, bo mijam główne atrakcje turystyczne. Tyle tego dobrego. W środę wykosztowałam się i pojechałam do agenta z wszelkimi dokumentami, tj:
- 2 zaświadczenia o dochodach z ubiegłego roku podatkowego,
- saldo konta bankowego,
- 3 dyplomy z uczelni,
- referencje z adnotacją, że po powrocie do kraju mój były pracodawca zatrudni mnie,
- zaświadczenie od pracodawcy z dochodami z ostatnich 12 miesięcy,
- opowiadanie pt.: "Proszę Pana, ja tu na chwilkę. Mama na mnie czeka, czyli 100 powodów dla których wrócę do kraju".
Rozumiem sposób myślenia departamentu ds. emigracyjnych, ale po 5 miesiącach pobytu na obczyźnie załatwianie tych dokumentów do najłatwiejszych nie należało.
Teraz czekam. Najgorzej.
W drodze powrotnej rozmyślając o wszystkim i o niczym, patrząc tępym wzrokiem przez okno widziałam 2 śpiące, zmoknięte misie koala :) iiii :)
A poza wizowymi sprawami to dużo się dzieje. Jakżeby inaczej. Tylko nie są to sprawy, którymi mogłabym się podzielić na forum.
Z przyjemniejszych to poznałam Francuza wieczorową porą. Po kilku piwach zmieniliśmy temat na biznes i finanse. Przy dobrych wiatrach od marca może będę miała dodatkową pracę. Bardzo dobrze, by się złożyło, bo teraźniejszy kontrakt wygaśnie za 3 miesiące więc miałabym zapewnioną ciągłość finansową. Ucieszyłam się. Ciekawe co z tego wyjdzie.
Idziesz do przodu,powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuje!!! :)
Usuń