sobota, 14 grudnia 2013

Miła odmiana

We Wrocławiu nie cierpiałam na nudę. Zawsze coś się działo. A tutaj? Już nie ogarniam co się dzieje. To dobrze. Zawsze w ruchu.

Przeprowadziłam się!

I ponownie to napiszę.

Przeprowadziłam się!

Załączam zdjęcia mojego pokoju (są niestety za ciemne, pokój ma ok 15-18m, rozsuwaną szafę, której nie ma na zdjęciu). Jestem zachwycona. Wreszcie swój własny pokój ze swobodnym dostępem do internetu. Mieszkam teraz w dwu poziomowym domu z 3 osobami - młodszym ode mnie małżeństwem i Filipińczykiem. Wszyscy są bardzo mili. Pomocni. Jednym słowem uwielbiam swój nowy dom. I co najważniejsze mam normalną umowę.
Fragment mojego pokoju

Niesamowicie miło, bo zaprosili mnie na święta. Tylko, że ja pracuje w święta i jak wrócę to jedyne o czym będę myślała to o swoim łóżku. To będzie najgorszy moment w pracy. I też moi polscy znajomi są sami więc podziękowałam grzecznie i zobaczę jak się akcja rozwinie. Sama propozycja niesamowicie miła. Szok!

Ogólnie są niesamowicie mili. Wczoraj dostałam smsa o wyjściu do restauracji. Dzisiaj poszliśmy na lunch. Z tego co zauważyłam to wszystko jest tutaj wspólne. Muszę i ja się przestawić do tego funkcjonowania,  Jestem w innym świecie. Mam z kim porozmawiać. Mam z kim się pośmiać. Muszę się odzwyczaić od funkcjonowania: "to moje - nie ruszaj".

Kia i Andrew - są młodym małżeństwem. Bodajże rok młodsi ode mnie. Mają dwa olbrzymich rozmiarów koty.

Kia - wiecznie uśmiechnięta z wrodzonym ADHD fotografka. Z tego co zauważyłam lubi gotować. Oprócz pracy z aparatem jest zatrudniona w biurze, gdzie przesiaduje przez 3 dni w tygodniu. Ma kategoryczny zakaz picia kawy (jeszcze bardziej ją rozpiera energia).

Andrew - bardzo kontaktowy młody mężczyzna. W momencie kiedy się śmieje z oczu powstają mu urokliwe łezki :P Jego najlepsi przyjaciele to Polacy (jakby mogło być inaczej ;) ). Lubi gry komputerowe i dobrą kawę.

Justien - jest za mą ścianą i co najlepsze totalnie go nie słyszę. Sympatyczna gaduła - co dla mnie jest bardzo dobre. Pracuje w mym przyszłym zawodzie i nieco mnie zaniepokoił stwierdzając, że jak skończę mój kurs to mam mu się przypomnieć na temat zatrudnienia w jego pracy. Super! Tylko czemu jak go skończę? To co, ja mam przez 6 miesięcy sprzątać kible? Może uda mi się jakoś bez jego pomocy coś wskórać.

Kolejny fragment mojego pokoju
Ostatnio na zajęciach nauczycielka, która jest z pochodzenia Wenezuelką stwierdziła, że wszelką pomoc, czy bliższe kontakty ma jedynie z Kolumbijczykami. Zdziwiłam się. Dla mnie Australijczycy są zawsze mili, pomocni i życzliwi. Osobiście zraziłam się do Kolumbijczyków. Dla mnie są krzykliwymi brudasami. Jak słyszę, że ktoś drze się to na pewno będzie Kolumbia. Rozumiem, że ogólnie Latynosi są głośni, ale Ci przekrzyczą każdego.

Niestety, ale łatwo w życiu być nie może. Nie wierzę, że odzyskam
kaucję za poprzedni pokój. Jest coraz dziwniej. Teoretycznie w momencie opuszczenia przeze mnie mieszkania powinnam mieć ją zwróconą. Okazało się, że nie widnieje na umowie. Kolumbijczycy nie wpisali mojego nazwiska. Mój poprzednik też został zignorowany. Teraz muszę czekać aż parka się wyprowadzi i wtedy być może zobaczę pieniądze, tzn. cała kaucja zostanie przelana na konta Kolumbijczyków i ci mają mi ją przelać na konto. Dobrze, że w tym samym czasie ze swojego łóżka rezygnuje Sebastian (z nim dzieliłam pokój) to istnieje jeszcze szansa na odzyskanie pieniędzy. Jeśli cała kwota trafi na konto parki - mogę o nich zapomnieć. Nie raz mi życie uprzykrzyli więc nie wierzę, że zobaczę te pieniądze na koncie.

Mam cichą nadzieję, że będzie to moja ostatnia przeprowadzka!

2 komentarze:

  1. Gdzie szukać zdjęć ?

    OdpowiedzUsuń
  2. w momencie kiedy pisałam posta, było już ciemno i jak zdjęcia zrobiłam to wyszła czarna kupa. Dzisiaj niewiele lepiej, ale ciut jaśniej. Zdjęcia staram się dołączać tutaj, bo jest mi tak łatwiej.

    OdpowiedzUsuń