poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozmawiając

Jakiś czas temu zadzwonił do mnie młody, przystojny i szalony Ktoś. Rozmawialiśmy dość długo na temat życia w AU, czyli o pracy, warunkach bytowych, szkołach oraz znajomych.

To co zauważyłam pod sam koniec rozmowy to, że nie przedstawiałam pięknego obrazu. Nie opisywałam cudowności tego kraju, wspaniałości mieszkających ludzi i wszelkich niesamowitości. Momentami nie jest różowo i to nie dlatego, że angielski nie jest na satysfakcjonującym poziomie bądź że jestem niezaradna.

Ten kraj jest inny niż UE. Trzeba się go nauczyć i:

#1 po rozmowie z 30letnim Turkiem. Przyjechał tu mając 25 lat z zerową znajomością angielskiego. Teraz jest właścicielem dwóch kawiarni w Brisbane. I jutro go odwiedzę :) Stwierdził, że długo będzie pamiętał pierwsze miesiące jak wszystko było dla niego inne. Inny akcent, inne zwyczaje, inne życie. Było to bolesne. Nawet bardzo. Zwłaszcza wtedy kiedy miał 4 prace po to, by opłacić szkołę. Opłaciło się. Nauczył się wiele. Przede wszystkim dążenia do celu.

#2 Chorwat. Przyleciał tu 20lat temu. Krótko skwitował: "do końca życia będę pamiętał pierwsze 9 miesięcy" Facet ma Alzheimera i nadal je pamięta. Dały mu w kość.

# Irańczyk. Lat około 30. Prawnik. Długo rozmawialiśmy o: "wiem na jakim etapie jesteś. Masz dobre wykształcenie i miałaś dobre życie. Tu jesteś nikim. Jak ja przyleciałem to pracowałem w restauracji i jako sprzątacz, by szkołę opłacić. Teraz wiem po co to robiłem. Musisz to przetrwać."

#4 jego brat. Mega przystojny i zabawny informatyk. Miał nieco lżej, bo nie był tu w pojedynkę. Jak usłyszał, że jestem tu niecały rok natychmiast zadeklarował się, że pomoże. I stał mi się bliską osobą. Pomimo, że miałam ochotę go zabić.

Takich historii mogę przytoczyć więcej.
Jest tu inaczej niż w UK czy w innych krajach europejskich. Co nie znaczy, że jest źle.

Jest to kolejna drobna przestroga.
Australia ma niesamowicie mocno rozbudowane kampanie marketingowe i kojarzy się jako raj na ziemi. Nie do końca tak jest. Jest lżej niż w Polsce, ale rajem tego nie nazwę. Jeszcze nie. I widzicie na powyższych, że początki nie należą do najprzyjemniejszych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz