poniedziałek, 29 lutego 2016

Ciemna strona kraju cz.2

Innym problemem jest brak tolerancji. Dotyczy on głównie wszelkiej maści emigrantów. Nie mówię tu, o wykorzystywaniu w pracy, bo to temat rzeka, ale o nieprzyjemnych tekstach. Osobiście nigdy mnie one nie dotyczyły. Poniższe historie były opowiedziane przez znajomych.

#1 znajomy jest studentem uniwerku. Miał do przygotowania projekt w grupach. Prócz niego byli sami Australijczycy. Dano mu jedno z najbardziej trudnych zadań do wykonania. Cały projekt miał  przedstawić publicznie. W trakcie jego osoby z grupy szydziły z niedociągnięć językowych oraz usłyszał parę nieprzyjemnych słów na temat kraju pochodzenia. Nikt nie zareagował. Zawyżono mu ocenę.

#2 Było to dawno temu. Jechałam autobusem. Tuż za mną siedziała Azjatka i podpity Aussi.
- skąd jesteś?
+ (nie pamiętam skąd. Podaje przykład) Chiny
- ja jestem Australijczykiem, a Ty?
+ Chinką
- ja jestem Australijczykiem, a Ty? i tak kilka razy jak zdarta płyta. Dziewczyna przestała reagować. Po chwili
- to nie jest miejsce dla takich jak ty. Ty nie mówisz po mojemu...
W autobusie zawrzało...

#3 Znajoma pracuje w knajpie. Dziecko klienta po usłyszeniu jej akcentu powiedziało:
- ilu Ukraińców Twoi krewni zamordowali?
(dziewczyna zdębiała)
- wracaj do siebie
Dziecko na oko miało 10 lat

Wspomniałam na temat wykorzystywania w pracy. Doświadczenie mnie nauczyło, że jeśli większa część załogi to ludzie z Azji czy Indii warunki pracy będą trudne i płaca niska. Tylko oni się zgodzą na takie warunki. Będąc jeszcze na kursie językowym cała szkoła słyszała historię chłopaka z Chin. Pracował on za 8$/h, minimalna legalna płaca w tamtym czasie to 16$/h. Chłopak w desperacji zgodził się na takie warunki. Pomimo to nie zapłacono mu w ogóle. Mowa tutaj o gównianych pracach typu knajpa czy hotel. Sama mając jedną z tego typu zajęć miałam znacznie gorszą umowę niż pozostali Australijscy pracownicy, miałam dziwne problemy z grafikiem polegające na tym, że mój szef dostawał nagłych ataków amnezji np. przez x mcy nie pracowałam w poniedzałki, bo mi to wybitnie nie pasowało, a tu nagle widnieje w grafiku, gdzie z łatwością można było mnie zamienieć oraz za byle co ignorując kodeks pracy dostawałam nagany.

To co mnie najczęściej spotyka jest zupełnie odwrotne od historii znajomych. Mówię z mocnym akcentem. Niezliczę ile razy słyszałam, bym tego nie zmieniała, bo on świadczy o tym kim jestem. Nawet jak się śmieją z moich językowych potyczek to nie jest to złośliwy śmiech, a raczej forma żartu, czy wyjaśnienie jak powinno być poprawnie. Może wynika to też z kwestii mojego nastawienia. Nie burmuszę się, bo czegoś nie rozumiem. Nie boję się poprosić, by wyjaśniono i śmieję się razem z nimi. Wiem, że nigdy nie będę miała takiego angielskiego jak oni.
To co mnie najbardziej zdziwiło to dwukrotnie dostałam pracę tylko dlatego, że jestem Polką.

Teraz pomyśłałam, że może to nie jest kwestia braku tolerancji, a nastawienia do innych. Jasne kretyni wszędzie się znajdą i na to nie ma żadnej zasady. Tylko jeśli na mnie reagują z uśmiechem, a z innych szydzą to może jest problem z innymi, a nie ze AU społeczeństwem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz