poniedziałek, 12 maja 2014

Polonia

Pojawiłam się. Powróciłam. Po ponad miesięcznej przerwie. Jestem.

Wiele się wydarzyło. Jak zawsze. Czasem chciałabym się ponudzić i stwierdzić, 'tak pora tą moją szczupłą pupę ruszyć'. W zamian za to ciągle mi czasu brakuje. A jak mam chwilę spokoju to po prostu zwijam się w kołdrze i udaje, że zniknęłam. Bardzo lubię ten stan. Niestety miauczący Rufus za drzwiami najczęściej mi go przerywa.

Zwiedziłam polski klub. Musiałam być w Brisbane, by sprawdzić szkołę, która mi przypadła do gustu i przy okazji zjadłam pierogi.

Przyznam, że bardzo mocno się zawiodłam. Nie wiem jak wyglądają inne polskie kluby. Po odwiedzinach tego nie jestem już nawet ciekawa.
Oczekiwałam, że zobaczę kalendarz eventów, spotkań, czegokolowiek. Kalendarz jest, ale prawie pusty (prawie, bo usłyszałam o tańcach <chyba Zumba> i targach żywności) Byłam pewna, że usłyszę: "co 3 czwartek miesiąca są organizowane wypady do pobliskiego kina, a później idziemy do kawiarni na kawę i ciastko" bądź "raz w miesiącu, najczęściej w ostatnią niedzielę jedziemy na mini wycieczkę. Ostatnio byliśmy w xyz i tu są zdjęcia. Było super" Zorganizowanie takich 'imprez' jest czymś prostym do zrobienia. Tylko trzeba chcieć. W zamian za to usłyszałam:

'Gdybyś przyjechała w piątek późnym popołudniem to miałabyś możliwość spotkania większej ilości Polaków. Po pracy przychodzą napić się piwa".

Przepraszam, ale nie za bardzo chce mi się jechać łącznie 3 godziny pociągiem po to, by dosiąść się do czyjegoś stolika i napić się Żywca, który od kilku lat zbytnio dobrym piwem nie jest.

A jakie pierwsze wrażenie?

Takie, że wyszłam. A później stwierdziłam, że skoro ich znalazłam to przynajmniej jakiś obiad zjem (czekał mnie cały dzień w Brisbane).
Dostałam rozgotowane pierogi (sztuk 5) z sałatką z Colesa z 3 plasterkami ogórka i 2 plasterkami pomidora, które zostały oblane wodą z octem, przepraszam zostały podane z sosem vinegrette.

To co może być ciekawe to targi żywności. Są co 2 tygodnie.

Nieco inaczej sobie wszystko wyobraziłam.








1 komentarz:

  1. Czyli moje podejrzenia były słusze- Polacy są wszędzie i prezentują typowo emigracyjny poziom?
    Ja zamieszkuje od jakiegoś czasu Wielką Brytanię, wcześniej żeby sprawdzić jak tu się żyje, teraz zarobkowo na Australię i widzę, że kolorowo z naszymi rodakami nie jest. Ale tutaj ma szansę wyjechać każdy, a do Australii- jednak jakiś poziom prezentować trzeba... a mimo to, jest nas za dużo?

    Nie wiem gdzie najbliższy klub znajdziesz i czy takowy istnieje, ale dla podniesienia poziomu relacji z Polakami polecam kluby Toastmasters (najlepiej polskojęzyczne, chyba że chcesz kontaktu z innymi nacjami) lub organizacje typu Polish Professionals (niby biznesowe, ale spotkania są bardzo interesujące i tak jak mówię- ludzie na poziomie więc porozmawiasz z nimi też o inncyh sprawach)

    OdpowiedzUsuń