Później były odwiedziny szkoły znajdującej się w Chinatown.
Główna brama zrobiła fajne wrażenie. Nadal ubolewam, że miałam zbyt słaby aparat w komórce. Poniższe zdjęcie znalazłam gdzieś w necie.
Wrażenia wizualne super. Szkoda, że komuś sajgonki się spaliły. Na całym chodniku było je czuć.
Szkoły niestety nie jestem w stanie zmienić. Kursy rozpoczynają co 3 miesiące i na me nieszczęście pierwszy jest za szybko. Nie zdążę przebrnąć przez biurokrację. A kolejny za późno. Musiałabym poświęcić całe swoje wakacje. Trochę za dużo mnie to poświęcenia będzie kosztowało. Tak więc czy mi się podoba, czy nie muszę pozostać w szkole w której jestem i los prosić, by niczego więcej nie spieprzyli. A jeśli tak się stanie, to by nie było nic poważnego.
Dobrze, że mam bardzo przyjemną nauczycielkę. Dzięki niej jestem jeszcze w stanie przetrwać. Teraz muszę ogarnąć temat praktyk, których szybko nie skończę. Dają mi bardzo duże szanse na zatrudnienie. I tym samym na mocne zbliżenie się do wizy stałego pobytu oraz normalnej pracy. Bardzo miło zaskoczyła mnie nauczycielka, która zmieniła mi miejsce praktyk na placówkę znajdującą się w moich okolicach, a nie jak pierwotny jej plan przewidywał, oddaloną o ponad 20 km. Wysłała maila do managera z informacją, że byłabym zainteresowana podjęciem zatrudnienia. Bardzo mnie ta wzmianka ucieszyła. Co prawda manager nie odpisała jeszcze, ale i tak miło z jej strony. A ja ze swojej powinnam w poniedziałek do niej pojechać i osobiście porozmawiać.
Trzymajcie kciuki :)
Cieszy mnie sukces innych Polaków zagranicą!
OdpowiedzUsuńOsobiście również staram się wyjechać na Antypody, już w listopadzie.
Cóż za kierunek wybrałaś, jaką szkołę, że masz szansę od razu podjąć zatrudnienie?